Nasza hodowla powstała w 1982 roku i została zarejestrowana pod przydomkiem Polaris nr rejestracyjny 971/82. Początkowo w hodowli były tylko dogi niemieckie, później dołączyły groenendaele i goldeny. Oprócz tych ras, mieszkało z nami kilka innych psów, ale o tym później. Dziś zajmujemy się tylko i wyłącznie hodowlą owczarków belgijskich.
       

Niestety 12.03.2011 roku, po długotrwałej chorobie zmarła założycielka hodowli – moja mama Grażyna Frost. Wiele by można pisać jaka była, ja napiszę tylko niewiele, ale przede wszystkim to, że psy były dla niej najważniejsze i to im poświęciła całe swoje życie. Nawet w czasie choroby, pomiędzy kolejnymi pobytami w szpitalu, jeździła na wystawy, odchowywała kolejne mioty, potem gdy już zabrakło sił tylko pytała i ciągle martwiła się co będzie dalej. Dlatego w grudniu 2010 roku podjęłyśmy decyzję o przepisaniu przydomka hodowlanego i wszystkich psów na mnie, ze łzami w oczach zaczynając nowy rozdział w życiu hodowli. Niestety, życie musi toczyć się dalej i dziś wiem jedno, że dzięki mamie nie wyobrażam sobie domu bez psów. Zawsze śmiałyśmy się, że psy mam zapisane w genach, na pierwszej wystawie byłam jeszcze w brzuchu mamy i zawsze odkąd pamiętam w moim życiu psy były... i będą...
       

Ku pamięci

Grażyna Frost *02.07.1956 + 12.03.2011

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


   

 

Psy z naszej hodowli mogą poszczycić się wieloma tytułami: zwycięzców wystaw, młodzieżowych championów, championów polski, zwycięzców klubu młodzieży, zwycięzców klubu, a także, z czego jesteśmy bardzo dumni, suka z naszej hodowli, pręgowana dożyca GRETA GERMANIA Polaris została zwyciężczynią Europy'93.
 

Od roku 2002 nasze belgi stanowią czołówkę Polski. Hodowla uzyskała tytuł Najlepszej Hodowli Owczarków Belgijskich Groenendaeli - 2002, 2003, 2005, 2008, 2011, 2017, 2018. W roku 2019 była II Hodowlą, a w latach 2006 i 2007 III Najlepszą Hodowlą. Suki z naszej hodowli uzyskały tytuły Najlepszych Suk Hodowlanych: 2002 - GRACJA z Leśnego Maneżu. 2003, 2004, 2006 - BRUKSELA Polaris. 2005 i 2008 – CAYENNE Polaris, 2014 - WERONICA MARS Polaris, 2017 - Donatrix YAMAYA. W roku 2006 i 2007 CAYENNE była III Najlepszą Suką Hodowlaną. W konkurencji Najlepszy Reproduktor nasz DREIK Polaris już trzykrotnie zdobył II lokatę: lata 2004, 2006, 2007, a w roku 2018 Mucius HURRICAN został Najlepszym Reproduktorem w Polsce! W roku 2019 po raz pierwszy udało nam się stanąć do konkurencji Najlepszej Hodowli Tervuerenów i nasze tervuereny wyhodowane z linii groenendaeli wywalczyły dla nas tytuł Najlepszej Hodowli Owczarków Belgijskich Tervuerenów  w Polsce 2019, a JOLLY ROGER Polaris została Najlepszą Suką Hodowlaną Tervueren 2019. W tym samym roku potomstwo YAMANTAKI Polaris wyhodowane w fińskiej hodowli Ketunpolun również wywalczyło dla YMANTAKI tytuł Najlepszej Suki Hodowlanej Tervueren w Finlandii 2019! 
 

Poniższa opowieść z tego działu została napisana przez moją mamę w 25-lecie powstania hodowli, mam nadzieję, że za kolejne 25 lat ja dopiszę do niej następny rozdział...
 

W tym roku mija 25 lat powstania hodowli...
 

Trochę historii:
Moja przygoda z kynologią zaczęła się w roku 1978 kiedy od przyjaciela taty w prezencie dostałam czarną jak smoła suczkę owczarka niemieckiego ARISĘ Ulubioną (ELAN ze Złotej Sahary x CYRA z Kozłowej Doliny). Suczka z ocenami doskonałymi oraz przeglądem hodowlanym została suką hodowlaną i to ona zapoczątkowała we mnie miłość do wystaw. Jednak nie doczekałam się po niej potomstwa. 12.12.1979 ok. godziny 2 w nocy ARISA goniąc kota wpadła pod koła samochodu... Mój pierwszy, rodowodowy pies odszedł z tego świata...
  

ARISA Ulubiona:
   

 

 

 

 

 

 

 

W 1980r. nabyłam swoją pierwszą sukę doga niemieckiego – GIAURĘ Rubin – Tor (CH.DE. ECKART v.d. Brentjes x SYLWIVA SALOME Pacyfik). Była to ładna, poprawna suczka o wspaniałym charakterze. Wystawianie jej dawało wiele satysfakcji, szczególnie tak młodemu i początkującemu wystawcy jak ja. W 1982r. zarejestrowałam swoją hodowlę i nastąpił pierwszy wyjazd do krycia. Niestety żółty pies, importowany z Niemiec BONY v.Goldborn nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań i nie pokrył Giaury. Jesienią 1982r. pojechaliśmy do pręgowanego DEVIL v.d. Erle i tu też spotkała nas przykra niespodzianka, bo pies z przyczyn zdrowotnych nie miał siły pokryć suki. Nauczona poprzednimi doświadczeniami, skorzystałam z wybranego psa „rezerwowego” – MAGNAT Jaspis, jednak okazało się, że Giaura nie zaszła w ciążę. Po pół roku oczekiwań doczekałam się pierwszego miotu po JUMBO JET Pacyfik (FULL Santana x COMA PAT Santana). W marcu 1983r. w hodowli Polaris urodził się pierwszy miot – 5 szczeniąt, jednak jak to w życiu bywa, pech nas nie odstępował i tak długo oczekiwane szczenięta zachorowały na nosówkę, której epidemia panowała w zamieszkanej przeze mnie wsi i w wieku 5 – 7 tygodni, mimo wielu starań lekarzy, trzeba było uśpić szczenięta.
 
         GIAURA Rubin – Tor
:

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zła passa została przełamana na wiosnę w 1984r. kiedy to z powtórzonego skojarzenia GIAURY i JUMBO urodziło się 12 szczeniąt (do hodowli pozostało 7 szczeniąt). Był to miot „B” i początek pojawienia się psów z moim przydomkiem na ringach wystawowych. Z miotu „B” Zwycięzcami Wystaw zostali: BURATINO BOY, BAHIR BEY i BARLETTA ZUZANNA. BAHIR BEY jako pierwszy reproduktor z moim przydomkiem zostawił po sobie 3 mioty w innych hodowlach.

 

Miot B, BURATINO BOY, BALTAZAR i BAHIR BEY 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W sierpniu 1984 nabyłam żółtego psa z czołowej, czechosłowackiej hodowli Odeon CS. MARCO Odeon, który miał w swym rodowodzie CH. i Zw.Niemiec GOLDENBOY v. Old Bavaria, Inter CH. Zw.Europy QUANTO v. Schloss Lauphein, Zw.Europy JANOS des Terres de la Rairie oraz Zw.Świata PERLANE des Terres de la Rairie, wyrósł na idealnie zbudowanego psa, o samczej, proporcjonalnej, ale mało eleganckiej głowie. Uzyskał tytuł Championa, a na swym koncie wystawowym miał Młodzieżowe Zwycięstwo Klubu Doga ’85, Zwycięstwo Kraju, Zwycięstwa Wystaw i Rasy. Niestety jako reproduktor nie miał „dużego wzięcia” wśród właścicieli suk, głównie przez jego charakter, gdyż MARCO był psem bardzo agresywnym, co wzbudzało strach i niechęć. Zostawił po sobie 9 miotów, którym przekazał swoją idealną budowę i kość oraz mało elegancką głowę.
   
MARCO Odeon CS:

 

 

 

 

 

 

 

 

 


   

 

 

 

 

 

 

 

W 1985r. GIAURA pokryta SUŁTANEM Tristan (DEVIL v.d.Erle x KAMELIA Pacyfik) urodziła 4 szczenięta, które okazały się być jej najlepszym miotem w życiu hodowlanym. Dwa prześliczne psy CELIX i CENZUS trafiły do osób, których niestety nie interesowały wystawy. Tego samego roku do hodowli przybyła pręgowana ERATO ELBA Pacyfik. Z suczką tą wiązałam duże nadzieje, które z biegiem czasu okazały się zbyt wyolbrzymione, bo ERATO, choć wyrosła na ładną suczkę, to nie miała dużych osiągnięć wystawowych. Jako suka hodowlana też nie urzeczywistniła mych oczekiwań, gdyż miała problemy z płodnością.
   

       

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W 1986r. GIAURA pokryta MAGNAT Jaspis nie zaszła w ciążę, gdyż pies okazał się bezpłodny. Jednak w następnym roku GIAURA urodziła 10 szczeniąt po MARCO Odeon CS, z których 6 pozostawiono do hodowli. Najładniejszy DON DIEGO nie był wystawiany, co budziło moje rozczarowanie wobec jego właścicieli. Z pozostałych wyróżnił się DOLAR DUX, który po uzyskaniu 2xCWC, został sprzedany do Włoch, gdzie angażowany do filmów rozwijał swoje „zdolności aktorskie”.


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


   

 

 

 

 

 

 

 

 

Rok 1988 zapisał się ciężkimi przeżyciami, gdyż trzeba było rozstać się na zawsze z pierwszą w życiu dożycą, którą już niszczyła starość. Było to rozstanie bolesne, przykre, ale koniecznie, kończące cierpienia suki, która dała początek istnienia hodowli Polaris...

 

Dziś w dobie Internetu, na tej stronie można zobaczyć wszystkie psy, które zostawiły część siebie w naszej hodowli. Można zobaczyć ich mioty oraz osiągnięcia wystawowe, ale nie wolno zapomnieć, że psy te, choć nie zawsze spełniające moje oczekiwania, zawsze będą w mojej pamięci i sercu. To one dały początek mojej hodowli i to od nich zaczęła się moja długa, choć czasem wyboista droga, w której towarzyszyły mi dogi.    
   

W roku 1995 do naszej hodowli dołączył pierwszy owczarek belgijski groenendael...  Praktycznie przez przypadek, po nawiązaniu kontaktu z hodowczynią z Leśnego Maneżu, przywieźliśmy prawie roczną suczkę GRACJĘ z Leśnego Maneżu. W tych latach była to rasa mało popularna w Polsce, rzadko spotykana, przez co nigdy nie mieliśmy z nią kontaktu, ale okazało się, że GRACJA zadziwiła nas pod wieloma względami. Suczka, która po przyjeździe do nas nie znała domu, ruchu ulicznego i smyczy szybko się zaaklimatyzowała, w mgnieniu oka nauczyła podstawowych komend i bez problemu poszła w tłum ludzi na swoją pierwszą wystawę. Często uciekała na wieś, przysparzając nam nerwów, ale zawsze wracała po kilku godzinach, okazała się dobrym towarzyszem mojej córki, oraz świetną matką. Niestety w 1997r. pierwszy miot GRACJI po BERTYNIE z Leśnego Maneżu, miot „A”, zachorował na parwowirozę. Litera „A” okazała się pechowa po raz drugi. Jedyna suczka, która przeżyła trafiła do hodowli Arlauna. Kolejne mioty GRACJI pozwoliły jej uzyskać tytuł Najlepszej Suki Hodowlanej w roku 2003. Czas biegnie nieubłaganie... Dziś GRACJA jest dostojną staruszką, która nauczyła nas kochać belgi, dzięki, której poznaliśmy „co to jest” belg i na co go stać. Uczyliśmy się tej rasy od podstaw, metodą prób i błędów, poznając ich charakter i dziś jesteśmy w stanie powiedzieć, że nie wyobrażamy sobie życia bez belga. GRACJĘ oraz jej dzieci i wnuki (a niedługo już prawnuki) oraz cały „dorobek belgowy”, który dzięki niej osiągnęliśmy można zobaczyć na tej stronie.  

 

GRACJA z Leśnego Maneżu: 

 

 

 

 

 

 

 


 

 

 

Kilka miesięcy temu odeszła z tego świata DARIA Cerasus, pierwsza suczka golden retrievera w naszej hodowli. DARIA, którą po długiej rozmowie z hodowczynią przewieźliśmy w 1997r. okazała się dokładnie taka, jak opisywała goldeny Pani Genowefa. Spokojna, kochająca, niekonfliktowa, o uległym charakterze, skora do przytulania i zabaw. Dzięki swojemu usposobieniu golden stał się doskonałym towarzyszem naszych belgów i dogów. W hodowli została jej córka BRUNHILDA, a teraz jest z nami i wnuczka DARII – INDIA– kontynuatorki tradycji goldenowej.


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


   

 

 

 

 

 

 

Jak już wspomniałam na początku, w naszej hodowli były nie tylko te rasy. Świat psów jest tak różnorodny, a wiele ras tak urzekających, że gdy tylko nadarzały się dobre okoliczności, chcieliśmy spełniać nasze marzenia. Niestety wiele z nich okazało się pechowych. Być może z powodu braku wiedzy o hodowlach, rodzicach psów, decyzjach podejmowanych zbyt pochopnie. Wiele lat temu nie mówiło się jeszcze o chorobach genetycznych, zwracało uwagę na eksterier, dziś jako doświadczony hodowca wiem więcej o hodowli, wiem czego oczekuję od psa, ale niestety doszłam do tego metodą trafnych jak i mniej trafnych wyborów i decyzji. Moim marzeniem było posiadanie majestatycznego bernardyna, jednak decyzja o jego zakupie zapadła zbyt szybko, pod wpływem impulsu i tak na wystawie w Poznaniu w roku 1995 mój mąż zakupił ASTRĘ z Ławickiej Gawry. Suczka okazała się wielkim, pluszowym misiem o wspaniałym charakterze i niezwykłej urodzie, jednak bardzo szybko zabrała ją śmierć. Pewnego dnia, biegając wraz z innymi psami po podwórzu dostała zawał serca i odeszła z tego świata. A miała dopiero rok życia. Długo przeżywając tę stratę, z nadzieją, że to tylko jednorazowy przypadek, fatum nad literą „A”, podjęliśmy decyzję o zakupie kolejnej suczki CREMONA od Hamburgera z myślą, że „tym razem będzie lepiej”, jednak i ona po kilkunastu  miesiącach w naszym domu odeszła w identyczny sposób, gdy wróciliśmy z nią z wystawy z Grudziądza. Od tej tamtej pory, choć bernardyny nadal nam się podobają, nie pomyśleliśmy nawet o kolejnym psie tej rasy.

    

Takiego samego pecha mieliśmy do alaskanów – jeśli można to tak ująć. MARKIZA Arlauna, którą nabyliśmy w roku 1996 okazała się szczenięciem chorym, z problemami skórnymi, jak się potem okazało po długim leczeniu, była to choroba genetyczna. Maxi przez cały okres swojego krótkiego życia była chora, do problemów skórnych doszło wiele innych, aż w końcu podjęłam decyzję o eutanazji. Bolesne pożegnanie z suczką, którą tak usilnie chciałam wyleczyć, spowodowało, że już nigdy nie wrócę do tej rasy, choć wiem, że przypadek taki jak nasz trafia się jeden na setki.  
 
Wielkim szczęściem natomiast okazała się dla nas POLA z Kalinowego Ogrodu buldożka francuska, która jako niewidoma już staruszka dożyła u nas końca swych dni, jako mały przyjaciel rodziny i wesoły towarzysz innych psów. 
 
 Z naszym przydomkiem w roku 1996 urodził się również miot terierów rosyjskich po KATIUSZY Volarius i GEJZER z Ro – Da. Jednak KATIUSZA urodziła przez cesarskie cięcie i kilka godzin po porodzie odeszła, zostawiając maluchy, które sama odchowałam.  6 szczeniaków TIMUR, TIERESZKOWA, TUNDRA, TATJANA, TANJA oraz TAJGA powędrowało w świat. Specyfika charakteru „ruska” zadecydowała, że nie zostawiliśmy sobie szczenięcia z tego miotu i już nie powróciliśmy do tej rasy.

 

Rok wcześniej, bo w 1995 w naszej hodowli urodził się pierwszy miot polskich owczarków nizinnych po DAMCE ze Sto Drugiej i CH. HARDYM Księżycowa Sylena (4 szczenięta: MR MUMINEK,  MOJA MIŁA, MAŁA MI I MIRABELKA) . DAMKA była jedyną suczką tej rasy w naszej hodowli, gdyż PONy, urzekające swoim wyglądem i charakterem, wymagały jednak wzmożonej pielęgnacji sierści, na którą czasem brakowało i czasu i chęci. DAMKA urodziła jeszcze 5 miotów, kolejno: w roku 1996 po GAŁGANIE z Matecznika Diany (NENUFAR i NARCYZ), rok 1997, również po GAŁGANIE - jedna suczka PIGWA, która odnosiła sukcesy na wystawach i została Championem PL. Rok 1998 po SNOPKU z Kordegardy (jeden piesek ROZMARYN), rok 1999, po raz trzeci ojcem został GAŁGAN (SZAFRAN, SOBIEPANEK, SUPEŁ, SOJA, SZUBA, w roku 2000 po HARNASIU Via Solis (ANYZ, ALOES, ANGINA).


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


   

 

 

 

 

 

 

 

Do historii Polarisu swoje trzy grosze – może to za mało powiedziane, dorzuciły również jamniki. I w tym momencie robię retrospekcję aż do roku 1986, kiedy to zamieszkała z nami nasza pierwsza jamniczka CRISTA Caudae Canina. Kontakt z jamnikami miałam już wcześniej, wiedziałam czego mogę się spodziewać – wielkiego ducha w małym ciele. CRISTA urodziła 3 mioty, pierwszy w roku 1988 po GOBI Henmar (EMIL, EMMA, EDDA), drugi i trzeci kolejno w latach 1990 i 1991 po EPOSIE Dragon (w drugim miocie jeden piesek FUKS, w trzecim jeden piesek GROT). To miał być koniec z jamnikami z moim przydomkiem, a CRISTA w domu zwana po prostu „Kreską”, zakończyła swoją karierę hodowlaną, ale przypadek sprawił, że trafiła do mnie jamniczka siostry, bardzo ładna suczka BONA ze Skrzaciego Lasu.


Kilka dni temu odeszła jej wnuczka BARETTA ostatnia suczka hodowlana w mojej hodowli, dlatego w najbliższym czasie, może niesłusznie, zniknie podstrona poświęcona jamnikom. Dlatego w tym miejscu pozostawię ślad o tych małych, radosnych pieseczkach, które tak długi czas mi towarzyszyły:
 

Mioty BONY:
03.02.1990, miot „H”, ojciec CH. WYGA WAN – HEN (HEBAN, HORACY HOMER, HARNAŚ, HAJDUK, HACEL, HATHA JOGA, HECA, HEROINA)
18.05.2000, miot „A”, ojciec Engels NOKONNOR (AL CAPONE, ANATOL, ANTON, ALIBABA, ARNOLD, ALEX, ATOS M., ANAKONDA)
20.06.2002, miot „C”, ojciec NEKTAR z Kordegardy (CYRYL, CADILAC, CAJMAN, CASANOVA, CASPER, CAMILLA, CICIOLINA, CARAMBA)
28.05.2004, miot „E”, ojciec ZEIDGEIST’S QUI PRO QUO (EMILKA i ENYA)

 

BONA zawsze miała liczne mioty, a jej potomstwo, jeśli tylko było wystawiane zdobywało doskonałe lokaty i wiele tytułów. Do dalszej hodowli zostawiłam sobie jej córkę HATHĘ JOGĘ, która pod koniec roku 2005 zamieszkała w nowym domu, u znajomych, których jamniczka odeszła na tamten świat. HATHA z naszym przydomkiem urodziła następujące mioty:
30.01.2001, miot „B”, ojciec HAZARD z Kordegardy (BATON, BAZUKA, BARETTA, BAGIETKA, BUJDA, BUFFA)
02.08.2004, miot „G”, ojciec ZEIGEIST’S QUI PRO QUO (GUSTAW i GRIZELDA)
24.09.2006, miot „H”, ojciec ZEIGEIST’S QUI PRO QUO (HIREK)


Miot „H” był ostatnim miotem jamników w naszej hodowli, a z miotu „B” zostawiliśmy suczkę BARETTĘ – idealnie zbudowaną, o przemiłym charakterze, która pozostawiła po sobie następujące potomstwo:
30.06.2003, miot „D”, ojciec JACKPOT Germandach (DZIEWANNA, DZIEWOJA, DRAHMA, DAGLEZJA)
18.06.2004, miot „F”, ojciec ZEIGEIST’S QUI PRO QUO (FRYKAS, FANTA, FAYA, FRYTKA, FELKA, FRYGA)

Ostatni jamnik, importowany z USA pies ZEIGEIST’S QUI PRO QUO pozostaje u nas, jako dystyngowany starszy pan…


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


   

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W tym momencie, po wspomnieniu tylu przyjaciół, którzy odeszli wiele lat temu, oraz tych którzy nadal nam towarzyszą, wypada mi zakończyć tę historię i poczekać następne ćwierć wieku, by opisywać dalej. Mam  nadzieję, że hodowla Polaris ponownie da początki nowym hodowlom, tak jak dała początek hodowlom AMAGAMA, DRACONIS, CORINE BENE TE, CULMENSIS, LA COMONELLA FCI, LANQUESCO, LEOPARDUS, MAŁY KSIĄŻĘ, MAŁY SMOK, MEGAL, SALVARE, SŁONECZNY CHARBIN, UNGARO, Z ŻYCZLIWEGO DOMU, ZŁOTY JAR. Że psy z naszej hodowli będą odnosić sukcesy wystawowe i trafiać do kochających domów oraz dawać radość wielu ludziom...

 

Grażyna Frost

 

 

Kontakt:

Agata Piłat

Borówno 18, 86-200 Chełmno, PL

tel. +48 665547050

polaris_hodowla@poczta.onet.pl